O 07.00 30go kwietnia 2010 w gminie Krzeszów słyszałem pierwszy tegoroczny śpiew wilgi na brzozie. W naszej okolicy z reguły są już ok. 20go kwietnia, ale możliwe że przedłużająca się zima nieco opóźniła rozpoczęcie ich okresu godowego. Słowiki już zgęszczają swoją liczebność. Do pełnego zestawu czekamy na ostatnich jerzyki, derkacze. Te drugie prawdopodobnie już są, bo zbiega się ich przylot z wilgą, dudkiem i słowikiem. Czajki już od ponad tygodnia siedzą na pełnych złożonych lęgach.
Fletowy gwizd wilgi można usłyszeć w liściastych rzadziej mieszanych zagajnikach wśród otwartego lub półotwartego terenu. Mniej licznie także w głębi lasu. Należy do zestawu naszych ciepłolubnych ptaków wnoszących egzotykę swoim jaskrawym ubarwieniem. Mimo wściekle żółtego zabarwienia samca i w sumie dość jasnozielonego zabarwienia skrzekliwej samicy bynajmniej nie rzucają się w oczy w koronach wysokich topoli lub brzóz. Niewprawne w obserwacji oko musi się namęczyć zanim dojrzy jaskrawego przecież samca, wbrew pozorom jego żółć jest również ubarwieniem ochronnym wśród np jasno połyskujących liści topoli na tle jasnego nieba. Kojarzona jest z dźwiękiem “sofia” teoretycznie zapowiadającym deszcz. Wbrew legendzie nie istnieje jeden umowny dźwięk, który miałby wróżyć opady, ale obserwuję faktyczne ożywienie wilg w czasie zachmurzenia, skoków ciśnienia oraz tuż przed opadami. Jeżeli niebo jest zachmurzone,ogólnie dość ciepło a zwłaszcza parno i w okolicy spośród śpiewów słyszysz niemal same tylko wilgi, których nagle zrobiło się więcej faktycznie warto poszukać schronienia – o ile ktoś boi się deszczu.