Drodzy mili nie przyprowadzajcie zwierząt do rezerwatu i nie podrzucajcie ich na parkingi i miejsca odpoczynku przy rezerwacie. W ostatnich miesiącach rozpanoszył się obyczaj podrzucania niechcianych zwierzaków pod ruchliwsze części rezerwatu w nadziei, że ktoś się nimi tutaj zajmie. Niestety potrzebują one stałej opieki zwłaszcza psy tworzenia współstada, a w obiektach gdzie zostawiacie zwierzęta często nie mieszka nikt na stałe. Nikt tych zwierząt nie przygarnia tylko plątają się po okolicy aż rozjedzie je samochód, utoną w Wiśle w czasie wezbrania albo odstrzeli rozsądny myśliwy.
Nie przyprowadzajcie też swoich piesków do rezerwatu czynią bowiem wiele szkód w środowisku naturalnym. Dla ciebie twój pies może być najmilszy na świecie i dla innych ludzi też i nawet dla zwierząt, ale nie musi być agresywny ani łowny, żeby zaszkodzić dzikim zwierzętom. Te bowiem boją się każdego psa na wszelki wypadek. Jeśli często gdzieś pojawiają się psy dzikość sama rezygnuje z odwiedzania tych miejsc, a często są to dobre żerowiska i miejsca odpoczynku. Pies może tylko z ciekawości wąchnąć jakiś trawiasty czy krzaczasty zakątek, a wypłoszona stamtąd samica nie wróci już do wysiadywanych jajek lub nawet ze strachu opuści młode, które potem giną z głodu. Dosyć mamy psów i kotów z pobliskich domostw w rezerwacie, które nieustannie penetrują wciąż Pieprzówki czyniąc nieobliczalne szkody w lęgach ptaków i młodych ssakach. Już z nimi nie za bardzo da się coś zrobić. Bezpośrednio do Pieprzówek przylega około 40 gospodarstw i w każdym z nich jest 1 kot i 1 pies lub więcej. Większość z tych zwierząt włóczy się po okolicy, bo nawet jeśli nie są wypuszczane celowo to wielu z nich nie sposób upilnować. Jest to ilość wystarczająca by paraliżować łańcuch pokarmowy otoczenia, pozbawiać lęgów ptaki nisko gniazdujące, których jest większość oraz wypychać z ekosystemu naturalne drapieżniki.
Jeśli zabierając zwierze planujesz powodować szkody przyrodnicze w rezerwacie to cel osiągasz. Jeśli porzucając tutaj zwierze planujesz doprowadzić je do śmierci to też ci się udaje. Odpowiedzialności za krzywdę nie spychasz na kierowcę który rozjechał ani myśliwego który strzelał.
Odpowiednia ilość psów i kotów w otoczeniu człowieka sprzyja ochronie przed złodziejami i szkodnikami rolnymi. Zbyt duża (czyli więcej niż 1 na dom) ilość tych zwierząt powoduje szkody rolne i przyrodnicze także w większym wymiarze. W ostatnim czasie pojawił się w Polsce a zwłaszcza w otoczeniu Sandomierza ślinik luzytański to ten czerwonawy, pomarańczowy lub bordowy ślimak bez muszli. Jest to gatunek obcego pochodzenia, a zatem ma niewiele chorób, pasożytów i drapieżników, które mogłyby mu tutaj szkodzić. Powoduje to, że warunki do rozwoju są idealne, a w pewnych okolicach występuje masowo. Prawdopodobnie stosuje nawet substancje zniechęcającą drapieżniki do pożerania go i dlatego niewiele naszych drapieżców decyduje się na spożycie tego ślinika. Zauważamy powoli pewne zależności. Ropucha szara i jeż są gatunkami drapieżników zainteresowanych ślinikami. Ropuchami interesują się koty jako obiektem do zabaw, bo raczej nie polowań z tym, że zabawa czyli „lekkie” przyduszenie ropuchy przez kota kończy się często obrażeniami wewnętrznymi o skutkach śmiertelnych. Jeż z kolei ma problem z psami „ujadaczkami” te bowiem szczekają na wszystko czego się boją, a boją się wszystkiego. Jeż poluje w ciemnościach m.in. na ślimaki dzięki słuchowi i węchowi, mając wrażliwy słuch nie znosi ujadania psów. Tam gdzie jest dużo kotów spotykamy mało ropuch szarych, tam gdzie jest dużo psów rzadko przebywają jeże i tam też jest dużo śliników luzytańskich. Naturalnie każda sytuacja i miejsce jest inne i może się zdarzyć, że będzie to wyglądać inaczej, ale zwykle miłośnicy dużej ilości psów lub kotów mają objedzone ogródki pod Sandomierzem.
Głównym obiektem ochrony dla rezerwatu jest roślinność, a to prowadzi już do kolejnego wniosku, że podrzucanie i przyprowadzanie psów bądź kotów pogarsza stan chronionych roślin. Kolega entomolog prowadzi badania nad bezkręgowcami żywiącymi się odchodami zwierząt wyższych. Stwierdza on, że w ostatnim czasie w rezerwacie zmienił się ich skład gatunkowy. Dawniej przeważały gatunki lubujące się w odchodach roślinożerców, a ostatnio dominują gatunki charakterystyczne dla psich kup. Prościej mówiąc - nawet jeśli twój pies tylko narobi w rezerwacie już wpływa na środowisko naturalne.