Cytat z serii przewodników przyrodniczo-turystycznych po dolinach rzecznych autora (po korekcie merytorycznej):
Wydra Lutra lutra mylnie przez wielu hodowców ryb i wędkarzy uznawana jest za drapieżnika, który zabija za dużo, dla zabawy i nie zostawi w wodzie żadnej ryby, a nawet żadnego żywego stworzenia. Faktycznie jest zwierzęciem dość skutecznym w swoim polowaniu wodnym i nadwodnym, ale jej pozorna „żarłoczność” nie polega na bestialskiej
chęci zabijania. Przede wszystkim jeżeli się pojawia to nie wydra, ale wydry, bo jest to gatunek bardzo towarzyski mimo, że terytorialny (lubi mieć sąsiedztwo swoich). Dla ekosystemu pojawienie się takiego drapieżnika tylko początkowo jest szokiem zwłaszcza dla ryb, bo nie wiedzą, że może istnieć drapieżnik, który potrafi zawracać w wodzie w miejscu lepiej niż ryba. Ryba ten ruch wykonuje: ogonem stop, skręt i ogonem start mimo, że jest to bardzo szybkie i szybko się męczy. Wydra najpierw zmienia kierunek przednimi łapami, skrętem ciała jak samolot wykonuje przechył, a tylnymi łapami już nadrabia stratę prędkości. Wydra nie hamuje. Początkowo kiedy 3-5 wyder zasiedla np jezioro „szokują” wszystko, ale szybko zwierzęta uczą się unikać takiego drapieżnika i część wyder musi opuścić ekosystem wędrując dalej.
Obserwowaliśmy wydrę, która przenosiła żywe ryby z błota po spuszczonym stawie do kanału obok, w którym mieszkała i tam je żywe wypuszczała. Były to jazgarze, okonie, wzdręgi i karasie niepotrzebne człowiekowi, który spuszczając wodę ze stawu wybrał karpie. Była to wiosna, a ona miała młode, prawdopodobnie robiła swoiste zapasy na lato. Staw wyjątkowo spuszczono wiosną, nie jesienią.
Ślady działalności wyder to łuski na brzegu pod szuwarem i ryby napoczęte od głowy. Czasem zabija pół stada ryb i zostawia jako zapas, ale potrafi najeść się, aż do problemów z przemieszczaniem. Mówi się czasem, że woda sama niesie wydrę. Razem z ogonem może mieć długość 150 cm, a waga nie 25 jak mówią legendy, ale do około 10 kg. Zamieszkuje przeważnie nadwodne nory nieraz po innych zwierzętach z otworami wentylacyjnymi. Nigdy nie szczuj wydry niemyśliwskim psem dla zabawy, a nawet jeżeli myśliwski to i tak zwykle jest to dla niego niebezpieczne. Zwierz niezwykle ostrożny w zimie wygryza przeręble, do których wychodzi czasem dopiero po 23ciej. A w lutym możesz usłyszeć ich piski miłosne, nawet w biały dzień, wtedy dopiero widać, ile wyder jest w jeziorze.